poniedziałek, 12 marca 2012

rozdział czternasty.

obudziłam się z wielkim bólem głowy i podkrążonymi oczami. pewnie przez płacz, który nie odstępował mnie.
- wstałaś. - powiedział Niall. dopiero teraz go zauważyłam. ale co on tu robi? co się wczoraj działo? pamiętam jedynie, ten widok, gdy Liam całował się z tą dziewczyną. 
- co Ty tu robisz? - spytałam zdziwiona. 
- zostałem z Tobą. nie chciałem byś była wtedy sama. - odpowiedział. kochany jest. taki troskliwy. 
- dziękuję. - przytuliłam go. - ale chcę zobaczyć się z Liamem. ciekawe jak się wytłumaczy. 
- no. też jestem ciekawy. - stwierdził. 
wtuliłam się w niego. Niall był świetnym przyjacielem. typ pocieszyciela.
- chodź ze mną. - pociągnął mnie za rękę i wyciągnął z łóżka. poszliśmy razem na dół do kuchni. - za dobrym kucharzem to ja może nie jestem, ale co powiesz na płatki? - zapytał.
- okej. - powiedziałam przytłoczonym głosem. wciąż byłam smutna i nie rozumiałam czemu Liam mi to zrobił.
Niall z lekkim trudem przygotował posiłek. wyszło mu całkiem smacznie, więc nie narzekałam. wręcz pochwaliłam go.
Odbiorca: Liam.
Treść: Spotkajmy się w parku za pół godziny, chyba, że Ci nie zależy.
odpowiedź dostałam pozytywną. Niall obiecał odprowadzić mnie na miejsce spotkania, a następnie wrócić do domu swojego i chłopaków.
ujrzałam idącego w moją stronę Liama. ten widok jednocześnie ucieszył mnie i zasmucił.
- cześć. - przemówił jako pierwszy. zauważyłam, że chciał mnie przytulić lecz wiedział, że nie jest to teraz na miejscu.
- hej. - odpowiedziałam i spojrzałam na niego wzrokiem żalu i rozpaczy. nie zrobiłam tego celowo, po prostu tak wyszło. czekałam aż w końcu zacznie się tłumaczyć.
- przepraszam. nie wiem co we mnie wstąpiło. nic nie czuję do tamtej dziewczyny, w przeciwieństwie do Ciebie. darzę Cię uczuciem bardzo głębokim. znaczysz dla mnie wiele. nie pozwól bym Cię stracił. - po tych słowach byłam gotowa wpaść mu w ramiona i wybaczyć. tak też zrobiłam.
- czyli wybaczysz mi? - dodał.
- za bardzo Cię kocham, by teraz pozwolić żebyś odszedł. - odrzekłam.
- nie odejdę, nigdy. - pocałowaliśmy się.
zaczął padać deszcz, więc postanowiliśmy iść do chłopaków. gdy weszliśmy pięć par oczu skierowało się ku nam. Klaudia najwidoczniej również odwiedziła Hazzę.
- to wy już pogodzeni? - zapytał Lou.
- tak. - odparł radośnie Liam. Tommo entuzjastycznie podbiegł do nas i przytulił. to samo po chwili uczyniła reszta towarzystwa. wszyscy byli uradowani z tego, że pomiędzy mną a Liamem jest ponownie zgoda, oprócz Nialla. smutny pobiegł na górę do swojego pokoju.
- co jest? - zapytał Harry obejmując Klaudię.
- nie wiem. idę z nim pogadać. - powiedział Zayn.
- nie, może ja to zrobię? - zasugerowałam i uśmiechnęłam się.
pobiegłam nie czekając na odpowiedź. weszłam nie pukając i spojrzałam na Horana siedzącego na swoim łóżku. dosiadłam się do niego.
- co się stało? - zapytałam.
- nic. - odparł oschle.
- jesteś na mnie zły? - zadałam kolejne pytanie.
- nie. jeżeli jesteś szczęśliwa z Liamem, to bądź. ja chcę Twojego szczęścia. - powiedział po czym pocałował mnie w usta. ZARAZ, ZARAZ. pocałował mnie w usta?! wybiegłam poddenerwowana z pokoju. z powiek poleciało mi parę łez. wybiegłam z domu nie żegnając się. podbiegł do mnie Payne.
- o co chodzi? coś się stało? - spytał.
- nie, chcę być teraz sama. - odrzekłam.
- przykro mi, ale nie pozwolę Ci, abyś była sama. - powiedział. to było takie słodkie. razem weszliśmy do domu. poszliśmy do mojego pokoju i w ciszy siedzieliśmy na łóżku. przytulił mnie mocno. czy wtedy podczas pocałunku z Niallem było mi przyjemnie? czy podobają mi się obydwaj? chyba tak...
na razie nie jestem pewna co do moich uczuć do Niallera, więc mam nadzieję, że uda mi się uniknąć niepotrzebnego zauroczenia. ale czy on coś do mnie czuje? obawiam się tego. nie chcę go ranić. kocham go, ale chyba tylko jak brata. przynajmniej tak mi się wydaje.
- o czym myślisz? - przerwał mi Liam.
- o tym, że bardzo Cię kocham. - skłamałam.
- kłamiesz. - no tak, przecież Payne znał mnie jak nikt. wiedział kiedy mówię prawdę, a kiedy nie.
wtuliłam się w niego, pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. - nie płacz. - dodał czuło.
- zostań ze mną. - powiedziałam.
- dobrze. - odpowiedział.
reszta wieczoru minęła w ciszy.
obudziłam się. ujrzałam śpiącego Liama.
- jesteś słodki. - powiedziałam i udałam się do łazienki. wykonałam poranną toaletę. niedziela. jutro do szkoły. na samą myśl o szkole zrobiło mi niemiło. jeszcze bardziej niż teraz. martwię się o Horana. był taki przybity. muszę się dziś z nim spotkać.
weszłam z powrotem do pokoju. Liam już nie spał.
- hej. - przywitał się i ukazał rząd śnieżnobiałych zębów.
- cześć.
po godzinie zebraliśmy się i poszliśmy do chłopaków. o dziwo Niall nie przyszedł na śniadanie. to znaczy, że na pewno czuje się z tym wszystkim źle. weszłam po cichu do niego. podniósł głowę i uśmiechnął się. rzucił mi się na szyję.
- myślałem, że nie będziesz chciała już mnie widzieć. przepraszam. to był... impuls. - tłumaczył się.
- dobrze, spokojnie. ale ma się to więcej nie powtórzyć. okej? - poprosiłam. - a i jeszcze jedno. proszę. nie zakochujmy się w sobie. - dodałam.
- dobrze. - powiedział i przytulił mnie.
- pamiętaj o nie przekroczeniu granic. - zaśmiał się. - okej?
- dobrze, dobrze.
zeszliśmy na dół. Klaudii już nie było.
- jak Ty to robisz? - zapytał Lou.
- ale co?
- nas nie chciał posłuchać, a Ty weszłaś i od razu na niego podziałałaś. cokolwiek to jest, naucz mnie tego. - uśmiechnął się szeroko. podeszłam do Liama i wtuliłam się w niego. ujrzałam żal w spojrzeniu Nialla. był smutny.
- Harry, zrób mi coś na śniadanie. - powiedział blondynek.
- jak poprosisz. - zaszantażował Harry.
- błagam. jestem głodny!- no tak, cały Niall. wiecznie głodny.
***
- muszę się zbierać. jutro do szkoły. - powiedziałam.
- czekaj, odprowadzę Cię. - zaproponował Liam.
- to chodź. - uśmiechnęłam się.
zatrzymaliśmy się koło domu. na pożegnanie pocałował mnie w usta, a ja odwzajemniłam pocałunek.
wbiegłam na górę i spakowałam się do szkoły. położyłam się do łóżka przygotowana już do snu i zasnęłam.