środa, 7 marca 2012

rozdział dwunasty .

* Harry's Perspective * 
- czekam. pa. - odpowiedziałem i zakończyłem rozmowę z Klaudią. nie mogłem się doczekać, gdy w końcu rezta chłopaków i Rosse ją poznają. 
to świetne uczucie, gdy wszystko jest takie jakie chcesz żeby było. zespół, sława, ukochana. jednak wiesz, że wszystko co dobre prawdopodobnie w końcu się skończy. czy chcę tego? jasne, że nie. musiałbym wszystko ponownie budować od początku. mam nadzieję, że taki układ w życiu jaki aktualnie panuje utrzyma się jak najdłużej. 

* Rossie's Perspective *
- idealna. - powiedziałam chwytając w ręce delikatną sukienkę w kolorze kremowym. pasuje na dzisiejsze spotkanie. Louis miał po mnie podjechać za około 40 minut. tak, Lou, bo Liam niestety nie mógł, ponieważ musiał coś jeszcze załatwić w mieście. 
postanowiłam zaprosić Vicktorię do chłopaków. raczej nie będą mieli nic przeciwko. uwielbiają pozytywnie nastawione dziewczyny. aby się upewnić wybrałam numer do Nialla i nacisnęłam zieloną słuchawkę. 
- tak? - odezwał się rozbawionym głosem. 
- przeszkadzam? 
- nie, no co Ty.
- będziecie mieli coś przeciwko, jeżeli przyprowadzę jeszcze jednego gościa? a mianowicie moją przyjaciółkę. - spytałam. 
- nie ma sprawy. powiem chłopakom. - odpowiedział.
ucieszyła mnie taka odpowiedź. nie spędzałam z Vicky zbyt wiele czasu. kiedyś chciałam być z nią w każdej możliwej chwili. była dla mnie kimś najważniejszym. obdarowywałam ją przyjacielskim uczuciem. może nawet czymś więcej. traktowałam ją jak siostrę, której nie miałam. czy kiedyś znów będzie tak samo? po tym, co mi zrobiła nie darzyłam ją zaufaniem. nie była mi tak bardzo bliska. choć wciąż była moją najlepszą przyjaciółką. 
tradycyjnie rzęsy musnęłam tuszem. spakowałam wszystko do torebki. zadzwonił dzwonek. zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi. przed nimi stała Vicks. wpuściłam ją do środka. 
- musimy chwilę zaczekać. Louis zaraz powinien być. - oznajmiłam. tak jak powiedziałam stało się. po koło 5 minutach przyjechał Tommo. 
- hej. jestem Louis. - powitał się ze mną, po czym przedstawił się Vicktori. - miło mi. - uśmiechnął się.
- a ja jestem Vicky i również mi miło. - odwzajemniła uśmiech. 
podprowadził nas do swojego samochodu, amy posłusznie usiadłyśmy na swoich miejscach. w czasie drogi tematów brak nam nie było. Lou jest taką osobą, którą pomimo, jakim typem człowieka jesteś to i tak go polubisz. gdy już dojechaliśmy na miejsce, wysiadłyśmy i udałyśmy się do domu. tu powitali nas Niall i Zayn. zauważyłam brak Harry'ego i Liama. zdziwiłam się. jeszcze nigdy nie byłam tu bez Payna. mam nadzieję, że za chwilę do nas dołączy i on i Hazza. 
na widok rozpromienionej twarzyczki Horana uśmiech mimowolnie u mnie zagościł. ukazał te swoje białe zęby, na których był ledwo widoczny aparat. 
- ona ma chłopaka. - powiedział Zayn kierując swe słowa do Niallera. 
- wiem, wiem. - zdał się trochę zawiedziony. 
- właśnie. gdzie jest Liam? - zapytałam. 
- zaraz wróci, nie martw się. - uspokoił mnie Malik. 
i w tym momencie do domu wkroczyli Liam i Harry oraz jak się nie mylę Klaudia. moje zdanie okazało się jak zwykle nie zawodne i rzeczywiście była to dziewczyna Harolda. 
- witamy, witamy. - chłopcy okrążyli ją tak samo, jak wcześniej okrążyli witając się z Vicktorią, a wcześniej ze mną. 
Klaudia okazała się miłą dziewczyną z pasją, którą był śpiew. pasowali do siebie z Harrym. obydwoje posiadali równie kręcone włosy jak i pokręcone dusze. ten związek miał szansę przetrwać na prawdę długo. 
zasiedliśmy w ósemkę przed telewizorem i włączyliśmy "Toy Story". Tak, Liam wybierał. 
przez cały film nie można było do niego dotrzeć. był zbyt bardzo wpatrzony w ekran. gdy w końcu się skończył mogłam już normalnie się z nim porozumieć. przynajmniej teraz zwracał na mnie uwagę. 
- ah, no tak. zapomniałem. - rzekł niespodziewanie w pewnej chwili.
- o czym? - spytałam zdezorientowana. 
- chodźmy do mnie. - powiedział, a ja podążałam za nim, trzymając go za rękę, w kierunku jego "twierdzy"/ 
gdy dotarliśmy usiadłam na jego łóżku. on poszedł do łazienki, a po krótkiej nieobecności przyszedł i wyjął zza pleców piękny bukiet czerwonych róż. byłam niesamowicie wzruszona. 
- z jakiej to okazji? - spytałam uradowana. 
- a czy musi jakaś być? - nie odpowiedziałam. jedynie wpiłam się w jego usta. uwielbiałam ich smak. słodsze niż najsłodsza rzecz na świecie. 
- hej. wszyscy na was czekają. zamówiliśmy pizze. - krzyknął Niall wbiegając do pokoju. - ee. przepraszam. - zaczął powoli się wycofywać. 
- okej, już idziemy. - powiedziałam i uśmiechnęłam się. we troję pokierowaliśmy się do salonu. 
zasiedliśmy do stołu, przy którym siedziała już reszta. zaczęliśmy wspólnie konsumować pizzę. 
chłopcy jak zwykle się wygłupiali. 
- ah te wariaty. - powiedziałam do Klaudii i Vicky. 
- kochane wariaty. - poprawiła mnie Klaudia. 
- no tak. hahaa. - powiedziała Vicks. 
- czy jest szansa, że zaprzyjaźnię się z Klaudią? - pomyślałam. - no pewnie. - odpowiedziałam sama sobie. jak na razie mam z nią dobre kontakty, a co będzie później? ukarze przyszłość. 
Liam ponownie poprosił mnie o rozmowę na osobności. oczywiście zgodziłam się. 
- może zostałabyś na noc? - zapytał. 
- no nie wiem. - odparłam. 
- no proszę! obiecuję, że nic bez twojej zgody się nie wydarzy. - wciąż przekonywał. 
- no dobrze. - odpowiedziałam. 
po jakimś czasie Klaudia i Vicktoria musiały już iść. dziewczynę Harry'ego oczywiście odprowadził mr sexy, a moją przyjaciółkę Zayn. chyba wpadła mu w oko. w sumie byłaby z nich fajna para. 
około godziny 2 w nocy, gdy już wszyscy domownicy oraz ja byliśmy już zmęczeni udaliśmy się do pokoi. tą noc miałam spędzić w pokoju Liama. 
- nie mam nic do przebrania. - rzekłam. 
- wiem. masz do wyboru dwie opcje. wolisz spać bez niczego, czy może pożyczyć Ci coś? - zapytał. 
- zdecydowanie wybieram tą drugą. - odparłam. 
- eeh.. no dobrze. - odrzekł zrezygnowany i podał mi swoją ulubioną koszulkę i spodnie dresowe, które wyciągnął z szafki. podreptałam do łazienki. wzięłam zimny prysznic i przebrałam się w przygotowane dla mnie ciuchy. położyłam się na łóżku koło Liama i wtuliłam się w jego tors. on zaczął czule całować mnie po szyi. jego pocałunki skierowały się ku moim ustom. zaczęliśmy wymieniać się śliną. było cudownie. 
- może nie dziś. nie jestem jeszcze gotowa. - powiedziałam. 
- nic na siłę. - uśmiechnął się do mnie promiennie po czym oboje odpłynęliśmy w objęcia Morfeusza. 



hej!<3 to chyba jest najdłuższy rozdział ever<3 tzn w moim story:D ! nawet mi się podoba. pisałam go dosyć długo, ale było warto. no nie?:D
@klaudialove1dxx (twitter<3)